Purpura imp.

Purpura imperatora Wyobraźcie sobie miasto Rzym z wodociągami i kanalizacją, miejskim transportem konnym i mostami na żelaznych przęsłach. Wyobraźcie sobie legiony rzymskie wyposażone w lunety, kompasy i broń palną, wyruszające na podbój sąsiednich krain. Wyobraźcie sobie niewzruszone Imperium, którego dotychczasowy, oligarchiczny system społeczny został nagle zakwestionowany. Oto narodziny Nowego Porządku, który wyznaczają, niczym kamienie milowe: przedsiębiorczość, postęp techniczny i wolność osobista. Oto świat, któremu już nie zagraża upadek, albowiem jego władcami nie będą ci, których znamy z podręczników historii. Oto epoka, w której umierają stare i rodzą się nowe prądy umysłowe, zaś religie, które szykowały się do opanowania milionów umysłów, dzielą losy dawno zapomnianych, wymarłych kultów. Oto Cesarstwo ...

Rzymskie u progu intelektualnej, społecznej i technologicznej rewolucji. Jej wynikiem będzie pierwsze w dziejach świata kapitalistyczne Imperium.
Na stronach ?Oium?, w atmosferze przesyconej mistycyzmem schyłku starożytności, rozgrywa się fascynująca opowieść o obywatelach Rzymu i mieszkańcach Barbaricum, zaplątanych w Wielką Historię, która nie zamierza eksperymentować na tysiącleciach i dziesiątkach pokoleń.

Oium ? mityczna kraina na północnych wybrzeżach Morza Czarnego, do której dotarli Goci w swojej wędrówce ze Skandynawii; tutaj: synonim personifikacji rzymskich bóstw ? Fortuny i Abudantii, symboli powodzenia i obfitości.

 

Dlaczego Napisałem

Bo pogański Rzym jest dla mnie kwintesencją indoeuropejskiego antyku, na którym została ufundowana zachodnia cywilizacja. Przede wszystkim Europa, z jej przodującą techniką, filozofią natury i prawami człowieka. Dlaczego więc starożytny Rzym nie przetrwał? Dlaczego załamał się ekonomicznie, uległ militarnie, a społeczeństwo tak łatwo zasymilowało semicki monoteizm?

W znakomitej książce ?Historia społeczna starożytnego Rzymu? jej autor, Geza Alföldy, w pewnej chwili pyta, dlaczego starożytny Rzym nie przekształcił się w kapitalistyczne mocarstwo, skoro w pewnym momencie miał ku temu wszelkie podstawy? Autor nie udziela odpowiedzi, pozostawiając nas z tym intrygującym pytaniem. A tymczasem odpowiedź sprowadza się do stwierdzenia ? bo nikomu na tym nie zależało. Nie wykształcił się żaden mechanizm, który uruchomiłby proces akumulacji kapitału nie poddany bezpośredniej kontroli cesarstwa, a w ślad ...

za tym nie powstała żadna grupa społeczna, która byłaby zainteresowana demontażem (pokojowym lub krwawym) dotychczasowego ustroju opartego na niewolnictwie. Reasumując ? skoro niewolników było pod dostatkiem, to po co machiny parowe?

A co, gdyby stało się inaczej? Gdyby zabrakło niewolników, a obywatele Imperium byliby wolni? Co wtedy? Jak wyglądałby dzisiaj nasz świat?

?Oium ludu rzymskiego? jest moją prywatną wizją początków świata, któremu nie dano szansy, by mógł zaistnieć i przetrwać.

 

Kiedy zastanawiałem się jak napisać ?Oium ludu rzymskiego?, od razu przyszła mi do głowy ?Wojna galijska? Juliusza Cezara, który swoje ? jakby nie patrzeć ? dzieło literackie rozpoczął stwierdzeniem: ?Galia dzieli się na trzy części?? Właśnie taki był język zdecydowanej większości piszących Rzymian ? surowy i beznamiętny. Cezar, polityk i żołnierz, nie był tu wyjątkiem. Dla potwierdzenia, Tacyt - najwybitniejszy rzymski historyk, a tym samym jeden z największych pisarzy starożytności ? wzorował się na stylu poprzednika sprzed stu lat, Azyniusza Polliona: również twardym i suchym.

Oczywiście dzisiaj nie da się już w ten sposób napisać żadnej książki traktującej o losach Rzymian, nawet tych wymyślonych. Dlatego w ?Oium ludu rzymskiego? postanowiłem zaprząc do narracji pierwszą osobę, przede wszystkim po to, żeby złożyć głęboki ukłon współczesności, a bohatera - Marka Lentiwiusza Katellę, Rzymianina z wymyślonej przeszłości ? tak bardzo, jak tylko to możliwe, przybliżyć nawet tym mniej wyrobionym czytelnikom. Jednocześnie nie mogłem się oprzeć pokusie minimalnej choćby stylizacji ? co mam nadzieję zostanie właściwie zrozumiane - mając w pamięci uznanie Polliona dla Oktawiana Augusta za imperatoria brevitas ? cesarską zwięzłość jego nieśmiertelnych ?Res gestae?.

 

jak powstawała okładka

Mapa Expeditio Germanica Quarta

Kliknij miniaturę mapy, aby zobaczyć miejsca z książki!

Mapa Expeditio Germanica Quarta

fragmenty książki

fragment książki

Dnem doliny płynęła szeroka rzeka. Była wielka, pewnie ze trzy razy szersza niż Vistula oraz tak samo szeroka jak Danubius w miejscu, gdzie żegna się on z Pannonią. Lśniła w popołudniowym słońcu, niczym srebrna wstęga, wijąca się wśród zrudziałych łąk i lasów. Na jej spokojnych wodach ludzie w chybotliwych dłubankach zarzucali sieci na ryby. Na jej brzegach pasły się stada koni i bydła. Oglądałem coś, czego nie widział dotąd żaden Rzymianin.

? Danpar ? oznajmił Amal. ? Płynie na południe. Do waszego morza. Jak wy nazywacie tę rzekę, Rzymianinie?

? Borystenes, jeśli to ta rzeka, o której myślę ? odrzekłem. ? Wpada do Pontu niedaleko Olbii.

Zsiedliśmy z koni i udaliśmy się pieszo na skraj urwiska, skąd roztaczał się oszałamiający widok na dolinę Borystenesu. Słońce mieliśmy za plecami, więc dokładnie widziałem wszystko aż po horyzont. Bezkresna przestrzeń zdawała się sięgać poza linię zetknięcia się nieba z ziemią.

? To moja nowa siedziba ? powiedział Amal wskazując zabudowania osady na szczycie wzniesienia. ? Nazywa się Arhajmar.

Pomyślałem, że ? choć z rodu Asów ? zbudował swoją nową stolicę na szczycie góry nie dlatego, żeby znaleźć się bliżej nieba, ale żeby ? jak na króla przystało ? lepiej widzieć ziemię.

? To jest nowa ojczyzna Gotów ? zatoczył krąg ręką dookoła. ? Rejdgotaland.

Zrozumiałem, że musiał wskazać Gotom ojczyznę, bo inaczej by mu się rozpierzchli. Chciał, by myśleli tak samo, jak on ? krew z krwi królów. Jednak wszystko, co mi teraz pokazywał i jak wspaniale by tego nie nazywał, nosiło w sobie piętno tymczasowości.

 ? To do tego miejsca jako pierwszy dotarł Filimer, tutaj zmarł i tutaj został spalony, a jego prochy wsypano do Danparu ? ciągnął. ? Wiesz dlaczego dotarł aż tutaj?

? Bo jego wzrok sięgał dalej niż wzrok ludzi, którym przewodził?

Amal spoglądał teraz na południe, a wiatr rozwiewał jego długie, jasne włosy. Widziałem tatuaż pod jego okiem ? trójkąt i błyskawicę. Wyglądały prawie jak stylizowane, rzymskie litery: D i N.

? Ja też czasem widzę rzeczy, które kryją się za horyzontem ? rzekł Amal.

Krew z krwi królów, pomyślałem.

? Tam jest Oium ? usłyszałem.

? Oium?

? Błonia. Kraina traw. Ciągnie się aż do Myrkwid.

? Pewnie masz na myśli Meotydę, zatokę Pontu?

? Może tak... Miałem sen, Rzymianinie. Powracał każdej nocy. Był moim utrapieniem. Znasz to uczucie?

? Znam ? odpowiedziałem, uśmiechając się pod nosem. ? To o czym staramy się nie myśleć za dnia, przychodzi do nas zaraz po zachodzie słońca.

Zmierzył mnie przeciągłym spojrzeniem. O czymkolwiek byśmy teraz nie rozmawiali, dotyczyło już tylko nas dwóch ? mnie i Amala.

? Po prostu przestałem szukać ? rzekł wracając spojrzeniem ku przestrzeniom za horyzontem. ? Od tamtej pory już nic mi się nie śni. Moje czyny stały się snem, który przeżywam na jawie. Znasz to uczucie?

 

(?)

 

Ostatniego dnia święta Jul rejks Amal zaprosił mnie, bym usiadł razem z nim przy kotle z miodem, a kiedy już to zrobiłem, rzekł:

? Jest taka opowieść, Rzymianinie? Kiedy po wielkiej wojnie Asów z Wanami zawierano pokój, bogowie spotkali się na uczcie. Jedni i drudzy napluli do kotła z rozgotowanym jadłem, a wtedy z niego wynurzyła się istota, która nauczyła nas ? ludzi ? wszystkiego, co dzisiaj wiemy ? jak uprawiać ziemię, jak się ubierać i jak leczyć choroby. Potem mściwe leśne karły zabiły tę istotę, ale sprytni ludzie postanowili zmieszać krew ofiary z miodem, by zachować chociaż część jej wiedzy. Tak powstał napój, zwany miodem skaldów, który rozwiązuje języki, otwiera umysły i daje moc zaglądania w przyszłość. Zwykli ludzie mogą z niego korzystać tylko wtedy, kiedy osiągną wewnętrzny spokój, kiedy zapanują nad całym swoim życiem, kiedy zaczną szanować i poważać to, co w życiu najważniejsze ? honor i wojnę... Słowem, kiedy choć częściowo staną się tacy jak bogowie.

Gdy Amal skończył, sięgnął po nóż, naciął sobie otwartą dłoń i upuścił kilka kropli krwi do kotła z miodem. Potem splunął do niego i zamieszał czerpakiem. Patrząc mi prosto w oczy podał nóż.

Jeśli życie człowieka składa się z następujących po sobie chwil, to ta była z pewnością jedną z najważniejszych. Zawsze najtrudniej odkryć to, co i tak wcześniej się wiedziało. Potrzeba do tego wytrwałości, odwagi i wyobraźni, którymi natchnąć nas może tylko drugi człowiek. Nieważne czy jest on kobietą czy mężczyzną, młodzieńcem czy starcem, królem czy niewolnikiem. To dzięki Ildzie, w miejscu między tym, co pewne a tym, co niepewne, odnalazłem samego siebie, zaś dzięki Amalowi ? między tym, co upragnione a tym, co osiągalne ? moje własne, prywatne Oium.

 

recenzje i opinie

recenzje

malynosorozec, czyli mały nosorożec o książkach - blog

yellow

Doskonała kontynuacja "Wergeldu królów". Fantastycznie poprowadzona główna postać. Ponowne zderzenie dwóch światów - Imperium i Barbaricum. Ale także, chyba ważniejsze, zderzenie dwóch filozofii wewnątrz samego Rzymu. Niewolnictwo i podział klasowy kontra wolność i równość wobec prawa. Także ciąg dalszy dyskusji o wyższości filozofii od nowo powstających religii. (...) Wracam często to tej książki.

przejdź do strony

Czytelnia Onet.pl

yellow

?Purpura imperatora? to kontynuacja jednej z ciekawszych polskich powieści fantastycznych ostatnich lat...

przejdź do strony

Wirtualna Polska

yellow

Purpurą... Błotny powraca do stworzonego przez siebie alternatywnego świata Imperium Rzymskiego, które w III w. n.e. przeżywa bujny rozkwit dzięki geniuszowi cezara Kommodusa... O ile w pierwszym tomie cyklu dominowała akcja, do napędzania której były wykorzystywane zdobycze nauki i techniki, to w tym tomie na plan pierwszy wysuwają się zakulisowe intrygi oraz - często gorzkie - refleksje dotyczące kwestii społecznych, politycznych i religijnych.

przejdź do strony

Chepcher Jones

yellow

Jarosławowi Błotnemu udało się zmieniając trochę historię, modyfikując postacie, dając szansę przeszłości Imperium Rzymskiego, stworzyć filozoficzną rozprawę o człowieczeństwie. Sensie istnienia, boskości, etyce, grzechach człowieczeństwa pospolitego i tych, którzy jednak starają się być dobrymi, innymi, myślącymi. Powieść intrygującą. Głęboką. Przemyślaną. I trudną. Powieść, którą się czyta, by potem zajrzeć do niej znowu i ponownie. Przemyśleć prawie każde zdanie, odpowiedzieć sobie na szereg pytań.

przejdź do strony

LubimyCzytać.pl / Pablos

yellow

Aż dziw bierze, że "Purpura imperatora" kończy całą historię. Świat tu przedstawiony, jak i wydarzenia ukazane aż się proszą o ciąg dalszy. Nie, żebym sobie życzył by autor dołączył do grona pisarzy, którzy bezwstydnie eksploatują udany pomysł, ale z przyjemnością bym przeczytał jeszcze jedną historię w opracowanym przez pisarza świecie.

przejdź do strony

Kawerna.pl

yellow

Purpura Imperatora na pewno przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy zakochali się wcześniej w Wergeldzie królów. Jeśli zatęskniliście za Rzymem prowadzonym przez władających bronią palną legionistów do kolejnych zwycięstw, na pewno znajdziecie w najnowszej powieści Jarosława Błotnego mnóstwo interesującej rozrywki.

przejdź do strony

Paradoks

yellow

Mogę śmiało stwierdzić, że Jarosław Błotny spisał się, tworząc świat ciekawy i z pewnością unikalny. Taki, jak sam uznał, o którym chciał by czytać. Świat ten spodobał mi się bardzo, chociaż sam nie jestem wielkim fanem starożytnego Rzymu.

przejdź do strony

opinie czytelników

xan4

blue

Dobra rzecz, cieszy, że znajduje się taki autor znikąd i daje popis erudycji, znajomości historii i na dodatek wie jak pisać.

przejdź do strony

Kobaltowa Wrona

blue

Trudna powieść, ale wspaniała kontynuacja "Wergeldu królów". Polecam, ale i ostrzegam. Taka lektura zmienia.

przejdź do strony

Napisz Swoją Opinię

Czytałeś książkę? Masz na jej temat własne zdanie?
Napisz o tym!

 

* ? pola wymagane